środa, 11 listopada 2020

Jak świętujemy rocznicę odzyskania niepodległości?

Jesteśmy dumni z naszych czytelników, spędzają narodowe święto oryginalnie i inspirująco.


Organizatorzy akcji „Niepodległa do hymnu” zachęcają do wspólnego śpiewania w domach o godzinie 12:00. Można pójść na jesienny spacer za miasto, upiec rogaliki z okazji imienin Marcina, można poleniuchować. A można też tak, jak bydgoska para Katarzyna Milczarek-Kozak i Adrian Kozak.


Katarzyna napisała w przeddzień : „Jutro także, jak co roku, z Adrianem pójdziemy na retro-spacer, o 12:00 przystaniemy gdzieś by zaśpiewać hymn i wrócimy do domu na tradycyjną gęsinę. Nie chcę by z powodu pandemii ten dzień był smutny i samotny. Będę śpiewać niepodległościowe pieśni i świętować w swoim domu, a za rok mam nadzieję, że spotkamy się jak zwykle na ulicach Bydgoszczy”. 
Spójrzcie, jak zawsze pięknie w tym dniu wyglądają.

Inna czytelniczka, Magdalena opisała nam swoje plany:

"Dzisiejsze święto - 102. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości – przyszło nam w tym roku obchodzić inaczej niż wcześniej (chciałam napisać „jak zawsze” – ale się zawahałam, sięgając pamięcią do poprzednich lat i wspominając, jak dopiero budowała się w naszej rodzinie związana z tym dniem tradycja); ale (wbrew pozorom), ‘dzięki’ wyjątkowej sytuacji – również wyjątkowo skupimy się wokół tych tradycji, może stworzymy nowe, nadamy temu dniu rodzinny charakter. Zamiast udziału w wielkich zgromadzeniach, pełnych gwaru, pomieszania stylistyk, idei, imprez, festynów – możemy włączyć się w świętowanie we własnym gronie, we własnych domach. Mi to odpowiada, gdyż związany tak z tym dniem hasło „patriotyzm’ łączę nie tylko z honorem, szacunkiem czy walką, ale z miłością, współdziałaniem, radością z dzielenia się czy spędzania wspólnego czasu z rodziną.
Nie obejdzie się na pewno od powrotów do pewnych książek (ale jestem też ciekawa nowych odkryć, wspólnego seansu filmowego, a wieczorem – obowiązkowo – zbierzemy się przy stole przy planszy dawno nie wyciąganej gry – nie wiem, czy będzie coś związane z historią Polski, czy może z jej naturą. Pisałam o nowych tytułach w naszej biblioteczce – to dla młodszych „Pole wzlotów” Barbary Odnous oraz „Boisko 1918” Krzysztofa Miśdzioła. Starszej młodzieży (15-18 lat) polecam też tytuł „Operacja "Komendant". Misja w czasie” Jacka Inglota. Ciekawa jestem też jestem książki, która dzisiaj ma swoją premierę „Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach” Z. Staneckiej (autorki tak lubianej przez najmłodszych „Basi…”); ale przyznam – największym magnesem w tym wypadku jest nazwisko jej ilustratora: Daniel de Latour oraz to, że można po nią sięgać nie tylko w okolicy listopadowego święta.

O wolności można opowiadać na różne sposoby. Piękne jest specjalne wydanie komiksu pt. "Tytus, Romek i A'Tomek obchodzą 100-lecie odzyskania niepodległości Polski z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani". Interesujaca jest książka "Wolność krzepi", zbiór esejów Jakuba Kornhausera, który wybrał perspektywę lokalną opowieści o Wolności: pisze o twórcach, miejscach, budynkach, przyrodzie, inspiruje w kontekście regionu Małopolski. Ciekawa by była lektura traktująca o tworzeniu się w okresie międzywojennym 'nowego kraju' z perspektywy naszego regionu, miasta... Przewrotnie: "Jej wysokość gęś. Opowieści o ptakach" Jacka Karczewskiego, który, jak nikt inny, potrafi snuć opowieści o fascynującym świecie ptaków, ale i ludzi, którzy poświęcają im sporą część życia - ich poznaniu, podpatrywaniu, badaniu, ochronie. Można też mówić o Wolności poprzez wszechogarniającą nas (niezależnie od czasów), inspirującą i motywującą do działania "Nadzieję" - czyli zbiór tekstów wydanych, żeby w czasie epidemii pomóc ośrodkom pomocy dla seniorów. Tom zawiera krótkie formy lit. m.in.takich pisarek i pisarzy, jak Olga Tokarczuk, Wiesław Myśliwski, Hanna Krall, Joanna Bator, Mariusz Szczygieł, Andrzej Stasiuk, Magdalena Grzebałkowska. Dzięki niej (książce i nadziei, którą niesie) można zacząć przyglądać się światu z większą uważnością, zauważać i doceniać, że zmienia się też czasem na lepsze. Jasne, „Jeśli się uprzemy, możemy widzieć świat jako miejsce pełne wad i niedomagań” – pisze odkryta przeze mnie ostatnio amerykańska eseistka - Rebecca Solnit w swojej ostatniej publikacji "Nadzieja w mroku". Nie powinno to dziwić - to prostsze i wygodniejsze niż działanie, bo też łatwiej być narzekającym obserwatorem niż podjąć rękawicę, stworzyć plan działania i zaprosić do jego realizacji innych. To nie musi od razu prowadzić do tworzenia 'społeczeństwa obywatelskiego', ale aktywnej grupy przyjaciół, którzy mają potrzebę dokonania zmian w najbliższym otoczeniu. Powyższe refleksje i klimat dzisiejszego święta przypomniały mi o jednej z lepszych (moim zdaniem) książek non fiction ubiegłego roku: „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” Olgi Wiechnik. To historia ośmiu pierwszych posłanek zasiadających w składzie Sejmu Ustawodawczego w 1919 roku oraz widziany ich oczyma obraz Polski u schyłku zaborów, a później także II RP."

Dziękujemy za inspiracje :)
Zdjęcie i tekst udostępnione za zgodą autorów.